UWAGA NA ŻMIJE! 14-letni chłopiec omal nie zginął z powodu ugryzienia. Podpowiadamy jak się OCHRONIĆ!

Obecnie borykamy się z prawdziwym wysypem węży, które w maju mają swój okres lęgowy. Możemy natknąć się na żmije w lesie, na nagrzanych łąkach, a nawet w domowych obejściach w małych miejscowościach lub na obrzeżach miast. Jad żmii może być groźny dla ludzi, o czym przekonał się 14-latek z Bieszczadów.

 

Do nieszczęśliwego zdarzenia doszło w miejscowości Turzańsk w gminie Komańcza. 14-letni chłopiec został ugryziony przez żmiję niedaleko swojego domu. Było to prawdziwe szczęście w nieszczęściu gdyż jad tego węża może być szczególnie groźny dla osób młodych i seniorów.  Dlatego najważniejsza jest szybka reakcja.

 

Stan chłopca po ugryzieniu był na tyle poważny, że zdecydowano się na wezwanie Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ze śmigłowca został na dół opuszczony ratownik, który podebrał nastolatka na pokład. Następnie szybko przetransportowano go do szpitala, gdzie otrzymał surowicę.

 

Po ukąszeniu żmii istnieje ryzyko zagrożenia życia. W takim przypadku większość osób jest narażona na wstrząs anafilaktyczny. Liczy się więc jak najszybszy czas dotarcia z pomocą, podania leku, transportu do szpitala. W innym przypadku mogłoby się skończyć tragicznie

 

– powiedział portalowi nowiny24.pl Krzysztof Szczurek, naczelnik Bieszczadzkiej Grupy GOPR.

 

Jeśli spotkamy na swojej drodze żmiję nie zabijajmy jej. Są to zwierzęta pod ochroną i choć wiosną może się wydawać, że jest ich dużo – rzeczywistość jest inna. Poza tym, to bardzo pożyteczne gady. Żmija nie zaatakuje człowieka sama z siebie, jedynie jeśli poczuje się zagrożona. Możemy niechcący sprowokować ją do ugryzienia jeśli nadepniemy na nią lub potrącimy butem.

 

Dlatego w czasie wycieczek w góry lub do lasu warto mieć obuwie z wysoką cholewką i długie spodnie. Przy odrobinie szczęścia żmija nie będzie w stanie przebić ich swoimi kłami.

 

Jeśli już zostaniemy ugryzieni musimy unieruchomić kończynę, którą zaatakowała żmija i jak najszybciej skontaktować się z pogotowiem, GOPR lub po prostu numerem alarmowym 112.

Komentarze