73-letni J. M. – bo sprawcę znamy tylko pod inicjałami – od długiego czasu był skonfliktowany z 56-letnią Ireną K. Gdy kobieta zamówiła grupę pilarzy z podnośnikiem by obcięli gałęzie drzew znajdujących się na granicy działek jej i krewkiego emeryta, doszło do tragedii. 73-latek zamordował sąsiadkę.
Do zdarzenia doszło w lutym 2018 roku. Pilarze mieli zająć się gałęziami dębu rosnącego po stronie działki emeryta i orzechem, który rósł na działce Ireny K. i wystawał nad działkę J.M. Emeryt przyszedł do nich awanturować się. Tak całą sytuację relacjonowali przybyli na miejsce specjaliści:
Złapałem za gałąź, próbowałem go odepchnąć. Krzyknąłem do kolegi, żeby uruchamiał piłę motorową. On, widząc to, zadał tej pani trzy ciosy nożem w lewą stronę ciała. Chciał zaatakować kolegę, potem zaczął się cofać i poszedł na swoje podwórko
ZOBACZ: Zgwałcił kobietę w stanie wegetatywnym. Po 9 miesiącach personel szpitala przeżył szok
Innymi słowy Irena K. została zamordowana z zimną krwią na oczach świadków. Kobieta nie miała szans – otrzymała trzy ciosy w serce i brzuch. 73-latek nie przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. Właśnie przed sądem w Białymstoku ruszył jego proces.
Wiemy jedynie, że konflikt między sąsiadami trwał od dawna. Drzewa były tylko jednym z punktów z spornych. 26-letni syn pani Ireny zażądał dożywocia dla sprawcy. W marcu sąd pierwszej instancji skazał sprawcę na 10 lat więzienia, ale obie strony wniosły wniosły apelacje.
Teraz Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał wyrok 10 lat więzienia, który się uprawomocnił.