Amstaff pożarł swojego martwego właściciela! Makabra w Lublinie

 Amstaff nigdy nie był agresywny i sąsiedzi nie skarżyli się na niego. Gdy jednak przez długi czas wył i szczekał, postanowiono wezwać policję i straż, a w mieszkaniu dokonano przerażającego odkrycia. 

42-letni Tomasz G. był informatykiem. Od jakiegoś czasu mieszkał sam, bo rozwiódł się z żoną. Dla towarzystwa kupił sobie psa – suczkę rasy amstaff. Agatka, bo tak nazywała się suka, była oczkiem w głowie Tomasza. Schodząc po schodach, znosił ją pod pachą. Sąsiedzi nigdy nie skarżyli się na psa, ani na właściciela.

 

ZOBACZ TEŻ: Labrador rzucił się na 9-latkę. Rodzice zdjęli lustra w domu, żeby nie widziała swojej buzi

 

 Kiedy był w pracy Agatka bardzo za nim tęskniła. Piszczała, szczekała pod drzwiami. Zawsze podchodziłem i mówiłem żeby się uspokoiła, tłumaczyłem pan zaraz wróci. Uciszała się. Ale w ostatnią niedzielę nie chciała mnie słychać. Wyła, piszczała, szczekała. Dlatego zaalarmowałem policję

– powiedział dziennikarzom „Faktu” sąsiad z naprzeciwka.

 

Policjantom nie udało się sforsować drzwi od mieszkania, bo były bardzo solidne. Dlatego wezwali na pomoc strażaków, którzy weszli przez drzwi balkonowe do środka. W mieszkaniu dokonano makabrycznego odkrycia.

 

Suczka Agatka szczekała i wyła, była bardzo pobudzona. Zaś na ziemi leżały poszarpane zwłoki Tomasza, z odgryzioną głową. Wstępne wyniki sekcji zwłok wskazują, że mężczyzna mógł umrzeć z powodu choroby i nagłego pogorszenia stanu zdrowia. Z kolei pies, przez kilka dni pozostawiony bez opieki i jedzenia w końcu zaczął pożerać swojego właściciela.

 

Agatka została odłowiona przez pracowników schroniska, którzy będą ją obserwować. Jeszcze nie wiadomo jaki będzie jej dalszy los.

 

ZOBACZ TEŻ: Mama kąpała trójkę swoich dzieci! W pewnym momencie STAŁO SIĘ COŚ STRASZNEGO

 

fakt.pl/ foto: google maps/ zdjęcie ilustracyjne

Komentarze