Kierowca tira jechał od pobocza do pobocza. Policjanci myśleli, że zepsuł im się alkomat, gdy go przebadali!

Szybka reakcja Inspektorów Transportu Drogowego i innych kierujących, którzy zgłosili podejrzane zachowanie kierowcy być może uratowała życie wielu osobom. Na trasie S8 niedaleko Chojen zatrzymano kierowcę tira, który jechał zygzakiem. Wskazania alkomatu były wprost niewiarygodne.

Zgłoszenie o podejrzanie zachowującym się kierowcy tira przekazano we wtorek. Tak się złożyło, że najbliżej znajdowali się funkcjonariusze Inspekcji Transportu Drogowego, którzy od razu ruszyli w pościg.

 

ZOBACZ: Pomogła przemienić mu się w demona. Po latach przegryzł jej gardło!

 

Po 6 kilometrach udało im się zatrzymać kierowcę, który długi czas zupełnie nie reagował na sygnały świetlne i dźwiękowe, a nawet usiłował zablokować drogę funkcjonariuszom, gdy ci chcieli go wyprzedzić!

 

Prędko okazało się, że kierowca tira jest półprzytomny i w zasadzie to cud, że w ogóle był w stanie jechać przed siebie. Nie odpowiadał na pytania, a jego stan był taki, że na miejsce wezwano patrol policji razem z ambulansem.

 

ZOBACZ: Poszli do łóżka w czworo, tylko ona przeżyła – tragiczny finał małej orgii!

 

Badanie alkomatem wykazało oszałamiający i przerażający zarazem wynik 5,6 promila alkoholu! Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna w czasie jazdy spożywał alkohol, bo w kabinie była niedopita butelka wódki.

 

Oj, gdy wytrzeźwieje będzie się musiał srogo tłumaczyć przed sądem, a o zawodowej jeździe raczej może już zapomnieć!

Komentarze