Oto trzy hipotezy nt. zaginięcia małego Kacperka. Co stało się z dzieckiem?

Służby nie ustają w poszukiwaniach 4-letniego Kacperka, który w poniedziałek wieczorem zniknął z oczu swojego 34-letniego taty, z którym przebywał na działce w Nowogrodźcu w województwie dolnośląskim. Wokół sprawy mimo upływu czterech dni wciąż jest mnóstwo nieścisłości i tajemnic. Oto główne hipotezy brane pod uwagę przez policję. 

Wczoraj 34-letni Rafał B. został doprowadzony do prokuratury w Bolesławcu. Był skuty kajdankami i ukryty za maseczką, bowiem doprowadzono go z aresztu – przy okazji poszukiwań Kacperka okazało się, że mężczyzna jest poszukiwany przez policję do odbycia kary za kradzieże, których się dopuszczał.

 

ZOBACZ TEŻ: Tatiana Okupnik przyznała się do wstydliwego problemu. To dlatego zniknęła ze sceny

 

Rafał B. usłyszał zarzut narażenia dziecka na utratę życia i zdrowia. W momencie zaginięcia Kacperka była pod wpływem alkoholu. Przesłuchano też matkę dziecka i wszystkich świadków. Śledczy i prowadzący poszukiwania policjanci przygotowali trzy hipotezy robocze.

 

Pierwsza z nich zakłada, że mały Kacperek wpadł do rzeki Kwisy. Działka, na której bawił się malec znajdowała się tuż przy rzece, zaś jego ojciec cały czas powtarza, że nie dopilnował dziecka i mogło się gdzieś oddalić. Jest to dość prawdopodobna wersja, jednak przez prawie cztery dni poszukiwań, w które zaangażowano ponad 200 osób – policjantów, strażaków, żołnierzy WOT, płetwonurków, ratowników wodnych, itd., nie natrafiono na żaden ślad chłopca w rzece.

 

Druga hipoteza mówi o tym, że Kacperek mógł oddalić się z działek samodzielnie. Być może chłopiec znalazł drogę wyjścia z ogródków działkowych i udał się w nieznanym kierunku. Mógł po drodze wpaść do odsłoniętej studzienki, które znajdują się na działkach, lub do jakiegokolwiek innego otworu w ziemi. Być może chłopiec wciąż żyje i czeka w tego typu miejscu na pomoc.

 

Trzecia hipoteza, zdaniem śledczych najmniej prawdopodobna, to porwanie dziecka. Teoretycznie jest możliwe, aby porywacz obserwował rodzinę Kacperka i zaatakował w momencie gdy dziecko znalazło się bez opieki. Nowogrodziec znajduje się blisko granicy z Niemcami, gdzie potencjalny porywacz teoretycznie mógłby zbiec, choć z racji na pandemię koronawirusa miałby to bardzo utrudnione.

 

 

Komentarze