Makabrycznym finałem zakończyły się wakacje dla 24-letniej turystki z Norwegii. Kobieta spędzała swój wolny czas w jednym z krajów południowo-wschodniej Azji, gdzie pojechała na wycieczkę. Pech chciał, że podczas pobytu została ugryziona przez psa. Turystka zignorowała ranę, ponieważ uznała, że nie jest groźna i nie zagraża jej życiu. Kilka dni później przekonała się jak bardzo się pomyliła.
Zaledwie dwie dobry po powrocie do domu maleńka rana po ugryzieniu przez psa nie chciała się goić, a stan 24-latki uległ gwałtownemu pogorszeniu. Kobieta miała dreszcze, zaburzenia równowagi i bardzo wysoką temperaturę. W szpitalu w norweskim mieście Forde usłyszała, że została zarażona wirusem wścieklizny, który był w ślinie psa. Niestety mimo wysiłków lekarzy leczenie nie przyniosło efektów. Norweżka zmarła kilka tygodni później.
Według danych opracowanych przez pracowników Norweskiego Instytutu Zdrowia Publicznego śmierć w wyniku zarażenia wścieklizną była pierwszym tego typu przypadkiem od ponad 200 lat. Ostatni wystąpił tam w 1815 roku! Dlatego nie dziwi fakt, że dla wielu osób zgon 24-letniej, młodej kobiety jest ogromnym szokiem.
źródła: fakt.pl, foto pixabay.com