Prokuratura stara się ustalić okoliczności bójki, która miała miejsce na warszawskim Wilanowie, w domu posła PiS, Przemysława Czarneckiego. Do zdarzenia doszło w noc sylwestrową. Onet podaje, że jeden z uczestników imprezy zostać dźgnięty nożem.
Czarnecki zdecydowanie zaprzecza tym zarzutom. W rozmowie, opowiada, że w domu znajdował się ze swoją żoną oraz chrzestnym ich córki. To on miał paść ofiarą posła. Mężczyzna według mojej wiedzy rozciął sobie dłoń. Podobno mnie za to obwinia, ale to nieprawda, gdyż nawet nie byłem bezpośrednim świadkiem zdarzenia. Był pijany, gdy przyjechała policja, miał bodajże 2,3 promila. A ja byłem całkowicie trzeźwy. Nie chcę opowiadać, jak wyglądała ta sytuacja, gdyż jestem świadkiem w tej sprawie – komentuje dla Onetu.
ZOBACZ:Południe kraju ZASYPANE. Północy grozi POWÓDŹ!
Przypomnijmy, że Przemysław Czarnecki to syn polityka PiS, Ryszarda Czarneckiego. Ma 35 lat, w tej kadencji został posłem zbierając 9200 głosów. Zrobiło się o nim głośno po tym, jak Onet opublikował nagrania kelnerów, na których Mateusz Morawiecki mówił m.in. o tym, że Ryszard Czarnecki próbuje załatwić prace swojemu synowi. Wypowiadał się o nim również Zbigniew Jagiełło, prezes PKO, który mówił, że młody Czarnecki miał stwierdzić, że myślał że na stażu będzie luźniej i nie będzie aż tak dużo pracy. Wtedy to, obecny premier, miał rozmawiać telefonicznie z jego ojcem o tym, że syn chciałby pracować gdzieś, gdzie są wyższe zarobki. Wydaje się jednak, że teraz ma o wiele większe problemy, niż „słabe” wynagrodzenie.
źródło: fakt.pl , onet.pl
fot. youtube.com